Statystyki wykazują, że średnie zarobki w sektorze przedsiębiorstw w Polsce osiągnęły swój historyczny szczyt, przekraczając 8 tysięcy złotych. Niemniej jednak, ten obraz dobrobytu nie odzwierciedla sytuacji w regionie Świętokrzyskim, gdzie wynagrodzenia są znacznie skromniejsze. Średnia pensja w tym obszarze jest niższa o prawie 1500 złotych, co stawia mieszkańców tego regionu w mniej korzystnej sytuacji finansowej.
Agnieszka Kaprzyk, która pracuje od 30 lat w jednym z kieleckich biur rachunkowych obsługujących klientów, wyraża swoje zadowolenie zarówno z warunków pracy jak i płacy. Zgodnie z jej słowami, nie jest to jedynie kwestia najniższego wynagrodzenia – pracodawca potraktował wszystkich pracowników równo jeżeli chodzi o podwyżki.
Jej przełożony, Michał Cielibała, podkreśla, że wzrost wynagrodzeń jest konieczny dla utrzymania pracowników. Niemniej jednak, ma to również swoją cenę. Jego firma, zatrudniająca ponad 60 osób, musiała podnieść ceny swoich usług. Cielibała przyznaje, że pomimo podwyżek, klienci zaakceptowali nowe ceny.
Ceny usług w firmie Cielibały wzrosły o 15 procent. Podobne trendy odnotował również Główny Urząd Statystyczny (GUS), który stwierdził, że średnia pensja w sektorze przedsiębiorstw wynosi obecnie ponad 8400 złotych.
Dr hab. Marek Leszczyński, profesor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego (UJK) i ekonomista, komentuje tę sytuację jako dwustronny problem. Z jednej strony, wzrost wynagrodzeń jest korzystny dla pracowników, którzy chcą godnie zarabiać. Z drugiej strony, prowadzi to do zwiększenia kosztów i może wywołać inflację.